Coś te młyny chodzą za nami i tym razem wpadł nam w oko młyn angielski... Ma w sobie wszystko to co stare, amgielskie, kamienne domy... solidność, dostojność, piękny kształi okien, dach z ciężkich dachówek... No i woda, spiętrzona, struga bystro płynąca, zieleń wyspiarska i ten specyficzny klimat... Może trochę mroczny ten nasz młyn, ale że jest obiektem do wynajęcia dla scenografów filmowych to z łatwością można wyobrazić sobie klasyczny angielski kryminał w takiej scenerii... Młyny maja coś w sobie...

Fot. https://jjmedia.com/

Całkiem przypadkowo wpadło nam w ręce takie nagranie...https://www.youtube.com/watch?v=rXmF6h3Yd_A Niezwykłe...i nie żeby opera barokowa była naszą pasją, ale to przedstawienie pod względem: po pierwsze muzycznym, a po drugie czysto wizualnym  jest fantastyczne, piękne i bardzo pomysłowe.. Nas urzekły kostiumy, scenografia i pomysł wciągnięcia obsługi scenicznej do samego spektaklu... Opera Leonardo Vinci z 1730 roku została wystawiona została  tradycyjnie w męskiej tylko obsadzie, a niezwykłe głosy kontratenorów robią wrażenie...

Fot. https://www.operanews.com/Opera_News_Magazine/2013/2/Reviews/NANCY__Artaserse.html, https://www.youtube.com/watch?v=OCTiqj2lrTs

Pomimo nieciekawej aury lubimy taki czas, czas listopadowy, całość marnie wypada, ale jeśli skupić się na szczegółach, fakturach, kolorach ziemnych i burych to jednak jakiś urok można odnaleźć... Trzeba tylko przyjrzeć się światu rzeczy zwykłych z innej, bliższej perspektywy... no i niewątpliwie kadr jest kluczem... widzimy na takim jesiennym spacerze tylko to co chcemy widzieć... małe uroki listopada...

Fot. Świat Zofii