Skandynawskie wnętrza... niby wie się o nich dużo, jasne, proste sprzęty, dobry design, funkcjonalne, a tu taka niespodzianka... Stary dom z bali, położony w parku pałacowym jest absolutnym zaskoczeniem... Widać wiek tych wnętrz, mają jakąś tajemnicę, dziwną zdobność sprzętów, trochę elementów ludowych, trochę pałacowych... i jakaś taka niezwykła atmosfera tam panuje... Taka Szwecja też istnieje... aleja prowadząca do tego domu niewątpliwie warta grzechu...

Fot. http://www.wrede.se/

W dobie zalewu materiałami syntetycznymi, plastikiem wszelakim, dążenia do ogólnej gładzi i wylizania nieodzownym dla estetyki architektury, wnętrz, kostiumów, ulic i świata w ogóle staje się istnienie faktury... faktura łamie światło, daje odpocząć oczom, pozwala na narastanie naturalnej patyny... wszystkie te spękania, omszenia, zmięcia, sfilcowania czy zmechacenia są trwaniem, stałością, historią... Kultura materialna lubi się nawarstwiać, nie służy jej prucie, zwijanie na kłębek i robienie od nowa...

Fot. http://whitewashedhouse.tumblr.com/

Zawsze marzą nam się takie miejsca... mieszkać na wyspie... Fanø wyspa fok, pięknych domków, piaszczystych plaż... mała wyspa. Domy kryte trzciną strzyżoną fantazyjnie, mają charakterystyczne zaokrąglone mansardy, zbudowane są z ciemnej cegły, a wokół plaże, wrzosowiska, trochę bagien... raj absolutny, w sezonie raczej tłoczno, ale jak miło byłoby pomieszkiwać tam wiosną lub jesienią pomimo silnych wiatrów...

Fot. Fanøhttp://www.isabellas.dk/