I dotarliśmy do serca jesiennej jesieni... Data jest symboliczna, ma wiele znaczeń, żywy, pulsujący czas zatrzymuje się... Powolutku przechodzimy w cichy stan odpoczynku. Tak nam nakazuje przyroda i my podporządkowując się jej prawom chowamy się do naszych domów, ciepłej kuchni, ognia na kominku, książki w fotelu, kocyków i psów... Lubimy ten stan wyciszenia, tę nadchodzącą szarość, mgły i deszcz... Może mamy lekko wypaczony gust, ale lubimy listopad... november brzmi tajemniczo!...
Fot. https://pl.pinterest.com/

W szarzejącym pejzażu miło przysiąść na iście jesiennych mebelkach...

Chłód zaczyna kąsać...

Listopadowy rower...

Czas powrotów...

Tu schronimy się w najbliższym czasie...

Jesień też w naszym ulubionym Utrechcie...

I angielska, mglista jesień zapanuje...

Świeca, deszcz, zapach suszonych pomarańczy...

One poddały się jesieni, nie wybierają się nigdzie...