Taki czas pogranicza, późne lato i jesień za progiem... to czas śliwkowy, czas powideł, placków ze śliwkami, czas wędzenia śliwek węgierek... Zapach dymu i powideł kiedyś powszechny dzisiaj zanika, no bo kto robi powidła w miedzianym garze nad ogniskiem na brzegu starego sadu... a stare wędzarnie do śliwek zaginęły prawie... Pierwsze znikają zapachy, a z nimi i wspomnienia... jakoś tak dzisiaj trochę nostalgicznie...

Fot. http://depositosantamariah.blogspot.com/, http://kristinbuesing.blogspot.com/, http://breadandolives.tumblr.com/, http://mimithorisson.com/, http://www.desiretoinspire.net/, http://www.whatkatieate.com/, https://pl.pinterest.com/, http://www.cavolettodibruxelles.it/

To jeden z naszych ulubionych kolorów... szary, bury i niebieski jednocześnie... Kolor francuskich okiennic, nieba przed burzą, morza wcale nie lazurowego, no i kolor emaliowanych naczyń w starym stylu... Jakoś tak się przewija przez kulturę materialną ten kolor... dobrze mu z kamieniem, starym drewnem, cegłą, piaskiem, skałą, niebem... Absolutnie coś w nim jest...

Fot. http://www.remodelista.com/, http://www.carinaolander.se/, https://www.instagram.com/frenchlarkspur/

Nieodmiennie trwamy przy zdaniu, że diabeł tkwi w szczegółach i że małe rzeczy tworzą nastrój, atmosferkę, to coś... Jako że nie lubimy wnętrz wymuskanych, odnowionych i wylizanych baczną uwagę zwracamy na urodę starego przedmiotu, potrzebna nam jest dusza, dusza domu... Takich parę wnętrz skandynawskich, lekkich, z szacunkiem do historii i do małego przedmiotu... polecamy...

Fot. http://www.isabellas.dk/