Pierwszy dzień lutego to bardzo stare święto, połowa zimy za nami, pierwsze strumyczki wody wędrują pod lodem, przebiśniegi nieśmiało wychylają się na świat, jagnięta się rodzą, mleko płynie, czas mleka, masła i sera rozpoczęty, nocą płoną oczyszczające ogniska... Imbolc... święto celtyckie, zgodne z kalendarzem natury... od zawsze... podoba nam się, ma jakiś pozytywny pełen nadziei symbol...

Fot. http://dailyhome.xyz/, https://eyefordesignlfd.blogspot.com/, https://dineanddish.net/, https://chezlouloufrance.blogspot.com/, http://missjaneblog.blogspot.com/, https://pl.pinterest.com/, https://thewhoot.com/, https://keeperofthehome.org/

Coś dla odwrócenia uwagi od zimowego zmierzchu... Tak nam się zamarzyło szwedzkie letnie popołudnie... Malowniczy stary dom, otoczony lasem, niskie popołudniowe światło, leniwa atmosfera, zieloność i zielone jabłka... Skandynawska prostota i estetyka, lekkość i lato... Tęskno nam za takim czasem, a tu jeszcze tak długo trzeba czekać...

Fot. http://historiskahem.se/

Z wyprawy do Rzymu oprócz fantastycznych wrażeń przywiezione zostały przysmaki, a wśród nich limoncello... absolutnie fantastyczny likier cytrynowy, mocny, aromatyczny, o pięknym kolorze... Wchodzi nam zastraszająco szybko i zaczynamy powoli rozglądać się za przepisem, bo brak tego pysznego napitku będzie bolesny... Już pewną wiedzę mamy i jak tylko uda nam się domowe limoncello wytworzyć i się uda uzyskać właściwy smak, przepis natychmiast udostępnimy...

Fot. Świat Zofii, http://champagne.tumblr.com/, https://www.christinascucina.com/, https://www.travlinmad.com/, https://anitalianinmykitchen.com/, https://whatscookingamerica.net/, https://nourishedkitchen.com/