Siedzę w fotelu i patrzę na miejsce gdzie „nabierają mocy” tegoroczne nalewki z pigwy i
orzechów. Tak patrzę i uświadamiam sobie, że taka nalewka musi mieć określony czas aby była
gotowa i aby można było się delektować smakiem. Właśnie...OKREŚLONY CZAS!!!
Tak samo jest w życiu... jakby to banalnie nie zabrzmiało WSZYSTKO MA SWÓJ CZAS. Nasze
miłości, przyjaźnie, ludzie którzy pojawiają się w naszym życiu... Jest to fascynujące !
fot. via Świat Zofii, http://breadandolives.tumblr.com, pinterest
Owoce zaklęte w słojach nabierają mocy
Ostatnie promienie słońca
Tajemne okienko do piwniczki
Przepisy pilnie studiowane
Czasami trzeba wcześniej spróbować...
Dojrzewają kusząc barwą
Mają swoje miejsce i czas...
Trafiają do znamienitych lokali
Nalewki najskuteczniej leczą duszę przy kominku...
Ostatnie sezonowe owoce... gruszki!
Z dzieciństwa pamiętam deser, który robiła moja babcia Jadwisia: gruszki z sosem waniliowym. Absolutny smak tamtego czasu!!!
Gruszki nie bardzo dojrzałe obieramy i kroimy w ćwiartki. Gotujemy krótko w lekko osłodzonej wodzie. Studzimy i odcedzamy. Wykładamy na salaterkę i polewamy zimnym sosem waniliowym.
Sos po latach odtworzyłam, bo niestety nie odziedziczyłam przepisu w oryginale..
Sos waniliowy
1 szklanka mleka
1 szklanka śmietanki słodkiej
5 żółtek
1 laska wanilii
15 dkg cukru
Mleko gotujemy z wanilią i zostawiamy do przestudzenia. Ucieramy żółtka z cukrem na puszystą masę. Do utartych żółtek wlewamy mleko z wanilią i powoli podgrzewamy , aż sos zgęstnieje, nie gotujemy, cały czas mieszamy. Zdejmujemy z ognia i po chwili wlewamy śmietankę, mieszając.
Sos jest pyszny i na ciepło i na zimno. Ale z gruszkami musi być zimny.
fot. Świat Zofii, http://breadandolives.tumblr.com/
W takim letnim sadzie dojrzewały powoli gruszki
Piękne owoce
Gruszki i wanilia to wyjątkowa para
Obrane czekają...
Może wylądują w tartach?
Ale najlepsze są z waniliowym sosem... pyszne
I chociaż listopad to pogoda nas rozpieszcza... chodźmy na deser do ogrodu
Podróż przy kawie
Mam austriackiego kumpla. Przyjeżdża do Warszawy. Wsiadamy do pociągu
„Sobieski”. Ten pociąg był ZAWSZE. My idziemy do Warsu. Zamawiamy to co
lubimy i tak sobie jedziemy. Urok tej podróży polega na małych lampkach na
stoliczkach. Doceniam koleżeństwo kumpla bo On tak jeździ Wiedeń - Warszawa i z
powrotem tylko po to aby mnie było milej i aby posiedzieć przy stoliczku... A pociąg
jedzie...
fot. Świat Zofii, http://breadandolives.tumblr.com/, delta breeze, havelka- viennese- melange
Piękny widok podczas podróży
W podróży
Wiedeń - cały miesiąc festiwal muzyki. Dostaje widz krzesło i małego szampana
W kieliszku...
Salzburg jest sympatyczny
Z każdej wystawy w Salzburgu patrzy na nas Mozart. Namawia do kupna czekoladek...
I jeszcze ostatnia kawa melange w Wiedniu...