Atrakcja wczesnej jesieni to sezon na figi... Kiedyś znane były u nas tylko w wersji suszonej, takie sprasowane, bardzo słodkie i w buro brunatnym kolorze... A cudowne są takie świeże, fioletowe, omszałe, miękkie i delikatne, mają zaskakująco różowe wnętrze i lekko słodkawy smak... Są cudne... Łapmy tę chwilkę, bo trwa bardzo krótko... Dobre do tarty, na zakąskę do pleśniowych serów, no i na konfiturę...
Fot. Świat Zofii, https://www.dailymail.co.uk/home/index.html, https://pl.pinterest.com/, https://www.smallfootprintfamily.com/, https://nourishingjoy.com/, https://www.paintinghere.com/, http://grazynagotuje.pl/, https://wonkywonderful.com/, https://rx4foodies.wordpress.com/

Świeżo nabyte zdobią naszą paterę...

Tarta ze świeżymi figami...mniam...

Figowa konfitura na świeżym razowym chlebku...

Kolorystycznie przepiękne...

Wersja suszona, już nie tak atrakcyjna...

Figowy listek... czegóż on nie zasłaniał...

Konfitura z zielonych pomidorów.lata całe zastępowała figi do ciast...

Figi w syropie...

Prawdziwa, figowa, pełna pesteczek, super słodka...