STRONA GŁÓWNA | O NAS | PIĘKNI LUDZIE | CO LUBIMY | NASZE ZWIERZĘTA | BLOG | WSPÓŁPRACA & LINKI | SPONSORZY | FAJNE RZECZY |
Nie mogłam sie oprzeć: roześmiałam się. Nie ma się co dziwić – na nasze zwycięstwa czekamy 40, 30 lat… A w tym przypadku od zawsze.
No i wreszcie jest!!!
Kilka dni temu byłam z Małgosią Czacką odebrać z lotniska w Modlinie Jej syna. Pojechałyśmy wieczorem. Na to lotnisko się jedzie i jedzie... i jedzie. I jeszcze raz jedzie... No, w każdym razie długo. To lotnisko, z jego halą dla pasażerów, to dobre miejsce obserwacji. Lubię hale przylotów. Zawsze tam się wita. Jest fajna ekscytacja. Dotyczy to lotnisk i dworców. Na peronie, gdy czekam na kogoś mam zawsze wrażenie, że nie czekam na pociąg np. z Koluszek czy Piotrkowa, ale że czekam na ORIENT EKSPRESS. W oczekiwaniu na przylot samolotu patrzyłyśmy na tablicę z odlotami i przylotami. Skąd przylecieli i dokąd się wybierają pasażerowie. Późna godzina, więc było mniej wyszczególnionych miast, ale te które zostały i tak brzmiały cudnie. Zaczęły wyskakiwać nazwy miast na południu Francji. Wyobraźnia zaczęła nam pracować na wyższych obrotach. Jakie to proste... Za dwie godziny można przenieść się na południe Francji, za dwie i pół godziny do Włoch... POD WARUNKIEM JEDNYM – trzeba cierpliwie dojechać do Modlina.
Dziś wieczorem chcę obejrzeć dokument Bartka Konopki „Nowa Warszawa”. W poniedziałek idę do biblioteki po nowe książki. Oddam książki Helen Brown. Lubię zapach bibliotecznych małych sal.
Poniżej kilka jesiennych klimatów.
STARSZE | NOWSZE |